Wydłużenie spłaty kredytu samochodowego

Dwa lata temu "naciąłem się" na zakup nowego VW Golfa - rzecz jasna w salonie. Wziąłem na niego 82 650 zł kredytu. Spora część jest już spłacona, ale kredyt jest na 5 lat, a ja właśnie dowiedziałem się, że za niedługo mogę zostać bez pracy. Co prawda myślę, że na szybko sobie coś znajdę, ale wątpię, że będzie mnie stać tak duże raty, jak dotychczas. Czy istnieje jakaś możliwość wydłużenia spłaty tego kredytu? Może spłata innym kredytem (z dłuższym terminem spłaty)? Co o tym myślicie? Może ktoś ma podobny dylemat..?

"Naciąłeś" się w jaki sposób? Bo za bardzo nie rozumiem. A jak chcesz wydłużyć okres kredytowania i płacić mniejsze raty miesięczne kredytu, a tym samym zapłącić więcej za zakupiony kilka lat temu samochód, to po prostu idź do banku i negocjuj, może coś uda ci się wywalczyć. Albo jest jeszcze jedne wyjście, po prostu sprzedać samochód i spłacić kredyt samochodowy. Może starczy na spłatę całego kredytu samochodowego.

Tylko pozostaje wydłużenie spłaty, ale nie wiadomo czy bank się na to zgodzi, bo im starszy o rok samochód to wartość tego samochodu. Może dojść do sytuacji, że kapitał w kredycie będzie wyższy niż cena samochodu. Jak jeszcze można dobrze za cenę sprzedać samochód, to chyba będzie lepiej. Pozbędziesz się samochodu, ale także i długu w kredycie samochodowym.

A może lepiej wziąć kredyt gotówkowy na spłatę zobowiązania wynikającego z kredytu samochodowego. Możesz nawet dostać kredyt na okres 84 miesięcy, wydłużysz sobie sporo okres kredytowania, zapłacisz w sumie więcej, ale raty miesięczne takiego kredytu już nie będą takie duże i spokojnie sobie będziesz spłacał. Tylko ile po tych 84 miesiącach ten samochód będzie wart? Prawie nic, bo to już będzie wiekowy samochód za kilka tysięcy złotych.

Sprzedaj samochód póki czas, pozbędziesz się kłopotu, a ze sprzedaży i spłaceniu kredytu samochodowego może ci jeszcze coś zostanie, trochę dołożysz kupisz jaką "używkę" do dzisięciu lat za kilka tysięcy złotych.

Chyba najgorsze co może być, to właśnie kupić samochód (nowy) na kredyt. Auto po wyjeździe z salonu traci 30% na wartości, a kredyt musisz spłacać latami. Pożyczysz ponad 80 000 zł, samochód jest obecnie wart jakieś 50 000 zł, a do spłaty pewnie masz ponad drugie tyle.

Warto było? Moim zdaniem nie.

Pozbywaj się tego grata, póki ktoś go kupi i zdecyduj się na coś dużo tańszego (oczywiście nie na kredyt).

Dlaczego by nie na kredyt? Pożyczysz 15 tysięcy złotych jak dobrze poszukasz to kupisz niezły jeszcze samochód, a raty miesięczne na 3 lub 4 lata nie są duże. A kredyty samochodowe na polskim rynku bankowym nie są aż tak wysokie jeżeli chodzi o oprocentowanie i inne koszty związane z tym kredytem samochodowym.

Tylko sprzedać samochód, roliczyć się z bankiem i sprawić sobie coś za gotówkę, bo najgorszy jest taki balast, żadna inwestycja, tylko pakowanie pieniędzy w coś, co kiedyś będzie niewiele warte.

Samochód na kredyt to jest wielki balast, zwłaszcze jak po zapłaceniu raty miesięcznej kredytu, za który zakupiło się samochód, nie zostaj wiele pieniędzy. Szkoda, że dopiero teraz, tak późno kredytobiorca tak reaguje. Reakcja miała być o wiele szybciej i więcej byłoby a tego pieniędzy w kieszeni.